Pan Sssykuś mieszka już z nami jakieś pół roku, ale dopiero dzisiaj porządkując zdjęcia stwierdziłam, że jeszcze Wam go nie pokazywałam. Pora więc nadrobić zaległości.
Wąż uszyty z mojej starej dzianinowej sukienki, język z filcu, oczy z guzików, wypchany kulką silikonową. Mierzy140 cm. Bardzo szybko zadomowił się w łóżeczku starszego syna, który często z nim śpi. W ogóle to bardzo wdzięczna zabawka, chłopcy często urządzają gonitwy z wężem lub zakładają go na szyję. I chociaż czasem jest intensywnie użytkowany i został już konkretnie wytarmoszony, to nadal go lubimy.
Węża zgłaszam do zabawy na blogu Mama Mi szyje!
Wyszedł na prawdę szaleńczo cudownie! Też mam w planach uszyć podobny :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFajna zabawka.
OdpowiedzUsuńWygląda super! A skoro dzieciaki się nim bawią, to jest to najlepszy i niezaprzeczalny dowód na to, że warto szyć takie maskotki. :)
OdpowiedzUsuńPS Gdyby był dłuższy o dodatkowe kilkanaście centymetrów - byłby większy ode mnie ;D
Bardzo sympatyczny jest ten Pan Sssykuś:)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWssssssssssspaniały wąż : )
OdpowiedzUsuńŚwietny wąż i wcale nie taki straszny :):):)
OdpowiedzUsuńWąż jak się patrzy :) Jest coś takiego w długich przedmiotach, że dzieci je uwielbiają, a jak owy przedmiot jest tak atrakcyjny to już pełne szaleństwo! Świetna zabawka!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł i świetne wykonanie. Fajnie, że dzieci doceniają pracę mamy i cieszą się z ręcznie wykonanej zabawki.
OdpowiedzUsuńBoski wąż :)
OdpowiedzUsuń100 lat temu uszyłam sobie takiego, tylko wypchałam go trocinami (czymś co się chomikom wsypywało do akwarium). Pamiętam że był bardzo ciężki ;) Węża już nie ma, nie ma też zdjęć, bo wtedy nie myślało się, by każdego własnego twora obfocić...
Rewelacyjny wąż, minka bardzo przyjazna ;)
OdpowiedzUsuńWytarmoszony, to pprawie jak synonim dla ulubionego ;)
OdpowiedzUsuń