środa, 7 grudnia 2016

Inwazja sów

Moją pracownię niedawno zaatakowały sowy. Nie kilka, nie kilkanaście, a 35 sówek.
Plecki i skrzydełka sówek z polaru minky w pięknym żółtym kolorku, przód z szarej bawełny w białe groszki, oczka i dzioby z filcu. Dodatkowo polarkowe łapki i naszyte serduszko na brzuszku. Wysokość podusi 43 cm, szerokość 33 cm.
Początkowo nie mogłam dogadać się z polarem minky. Była to moja pierwsza przygoda z tą tkaniną na taką skalę. Najbardziej denerwowało mnie, że minky tak się kruszy. Musiałam więc bardzo zaprzyjaźnić się z odkurzaczem :) Poza tym minky żyje własnym życiem. Ale ostatecznie udało nam się  nawet zaprzyjaźnić.  
Stado sów odleciało do przedszkola, dla którego je szyłam. A od wczoraj mam nadzieję, że cieszy się nimi 35 maluszków, dla których stały się podusią, przytulanką, maskotką.







 


7 komentarzy:

  1. Nieźle! Rzeczywiście inwazję miałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowicie piękne te sowy, podziwiam cię za uszycie takiej ilości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Są bezbłędne! Aż się buzia sama cieszy na ich widok - takie pozytywne! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Prześliczne !!! Pozdrawiam cieplutko 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Sówki z pewnością spodobają się maluszkom! wszystkie razem wyglądają nieziemsko:D

    OdpowiedzUsuń
  6. wspaniałe:)
    pracowita mróweczka z Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń