...a właściwie dwa misie :)
Jako, że moi chłopcy po raz pierwszy w tym roku zetknęli się z przedszkolem, wiedziałam, że początki będą trudne. Żeby rozstania z mamą były łatwiejsze, obiecałam im uszyć małe misie, które będą mogły mieszkać np. w kieszonce ich spodni, a gdy się zrobi smutno, to wystarczy misia przytulić i już robi się lepiej.
Misie są w całości uszyte ręcznie, z małych elementów. I chociaż obydwa są z tego samego materiału i tej samej formy to jednak różnią się nieco. Chłopcy nie mogli się zdecydować, czy chcą misie siedzące, czy stojące, dlatego podniosłam sobie poprzeczkę i misie mają ruchome kończyny :)
Miś siedzący ma około 6 cm natomiast w wersji stojącej około 10 cm. Przez dwa pierwsze dni misiaczki rzeczywiście mieszkały w kieszonkach. Teraz wystarczy, że są w workach z dinusiami, o których pisałam w poprzednim poście i wiszą sobie w szatni.
A oto Bruno i Kubuś we własnej osobie :)
Przesłodkie te misiaczki! Z takimi towarzyszami przedszkole na pewno wydało się przyjaźniejsze :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie taki był cel uszycia misiaczków :)
UsuńJesteś po prostu niesamowita wszyskto umiesz stworzyć ?
OdpowiedzUsuńNo co Ty. To co umiem, to tylko mała część tego co bym chciała umieć. Ale niestety doba nie chce się wydłużyć :) Pozdrawiam
Usuńale słodziakowe misiaki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMisie do zadań specjalnych :-)
OdpowiedzUsuńMisie do zadań specjalnych :-)
OdpowiedzUsuńBardzo trafnie to podsumowałaś :) Pozdrawiam
UsuńSłodziaczki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSłodziuchne są :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSwietne! A chłopcy jacy zadowoleni!
OdpowiedzUsuńA zadowolone dzieci to i zadowolona mama :)
UsuńUrocze maleństwa a najważniejsze, że spełniły powierzone im zadanie:)
OdpowiedzUsuńKochana z Ciebie mama:)
Pozdrtawiam
A inspiracją był po trosze Twój szydełkowy miś, ten z posta z karteczką :). A że ja szydełkiem nie umiem machać, to pomachałam igiełką. Pozdrawiam
UsuńŚliczne! I miśki i chłopaki ;)
OdpowiedzUsuńCudowne, nie wiem czy miałabym tyle cierpliwości aby zrobić takie maleństwa, tym bardziej podziwiam :)
OdpowiedzUsuńEee tam, w ćwiczeniu cierpliwości to moi chłopcy są najlepsi, a szycie takiego misia to raczej działa uspokajająco ;)
UsuńŚwietny pomysł z tymi mini-pomocnikami! Misiaki są urocze. Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńcudowne szarusie
OdpowiedzUsuńDzięki Diano :)
Usuńsłodziaki dwa :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
UsuńSłodziutkie :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że też jestem zadowolona z efektu końcowego. Pozdrawiam :)
UsuńJakie kochane, słodziutkie i miśki i chłopaki! :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do mnie na blog, właśnie trwa KONKURS z okazji 5 urodzin bloga :) Buziaki!
Dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńUrocze misiaczki, te filcowane i te "Żywe" Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTylko te żywe nie są tak grzeczne jak te uszyte ;)
UsuńPrzesłodkie misiaczki :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwietny pomysł! A misiaki bardzo urocze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJakie słodkie te misiaczki!! Świetny pomysł takie misie do kieszonki:)
OdpowiedzUsuńTaaak, u mnie się sprawdziły :)
Usuńja tez bym takiego misia przygarnęła - z takim misiem nawet przedszkole nie straszne. Ale oni mają super mamę!
OdpowiedzUsuńMisie są rzeczywiście urocze i w wolnej chwili chyba sama dla siebie uszyję w formie breloczka :) A kto wie może jeszcze kolejne powstaną ;)
UsuńZ takimi przyjaciółmi można zdobywać świat!
OdpowiedzUsuń