Dzisiaj żyrafki w wersji mini. Takie do przytulania, tłamszenia, do plecaka na wyjazdy urlopowe, do przedszkola aby nie było smutno i do czego jeszcze tylko wyobraźnia podpowie. Powstało ich od razu całe stado. Każda inna, każda kolorowa. Z jednej strony mięciutkie minky, a z drugiej tkanina bawełniana. Wypełnione kulką silikonową. Dodatkowo tasiemki do ciągania, które tak uwielbiają małe dzieci. Wysokość żyrafek około 30 cm.
A teraz szyją się dinozaury :)
Przeurocze stadko!!! Uwielbiam żyrafki i też lubię je szyć.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńjakie cudne! sama słodycz :)
OdpowiedzUsuńSą świetne :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie maskotki, ale nie wiem czemu nie lubię minky no nie trawię tej tkaniny i Nie pytać czemu, nie wiem
OdpowiedzUsuńZOO zakładaj Joasiu
Oj Elu, nawet nie wiesz ile niecenzuralnych słów padło jak szyłam pierwsze poduszki - sowy z minky :) A teraz można powiedzieć, że zaprzyjaźniłam się z minky. Jedyne czego nie mogę mu wybaczyć, to że tak strasznie się siepie przy krojeniu.
Usuń